W zaburzeniach osobowości i zaburzeniach lękowych psychoterapia jest uznawana za metodę leczenia z wyboru. Podobnie w depresji, a w cięższych epizodach zaburzeń nastroju wskazane jest łączenie jej z farmakoterapią. W przypadku zaburzeń psychotycznych, do których należy schizofrenia, wciąż częsty jest pogląd, że podłoże choroby ma charakter biologiczny, polegający m.in. na zaburzeniu wydzielania dopaminy w mózgu, więc w procesie zdrowienia najbardziej pomocne dla pacjenta są leki. Psychoterapii nie przypisuje się tu zbyt dużej roli leczącej. Nie podważając pozytywnego wpływu leków na objawy wytwórcze (urojenia i halucynacje), należy pamiętać, że w tej chorobie obecne są też objawy ubytkowe (m.in.: utrata zainteresowań, motywacji do działania, bierność, niemoc, izolacja społeczna), które często są niestety odporne na działanie leków. Psychoterapia może pomóc pacjentowi ze schizofrenią w radzeniu sobie z powyższymi objawami, ale jej wpływ na powrót do zdrowia może być dużo większy. Trzeba pamiętać, że schizofrenia jest chorobą przewlekłą, ostry epizod z objawami wytwórczymi, jeśli jest dobrze leczony farmakologicznie, to nie trwa długo, ale potem przychodzi czas, który często nie oznacza powrotu do dobrostanu psychicznego sprzed choroby. Jest to okres z dużym nasileniem objawów ubytkowych, wstydu, niechęci do siebie, poczucia krzywdy: „dlaczego mnie to spotkało?”, braku nadziei na powrót do pełnej sprawności psychicznej i często ogromnej samotności. W takim momencie psychoterapia może prowadzić pacjenta w stronę zdrowia i – co ważniejsze – skutecznie obniżać ryzyko wystąpienia kolejnych ostrych epizodów psychotycznych.
Jak psychoterapia może pomóc pacjentowi z rozpoznaniem schizofrenii lub innych zaburzeń o charakterze psychotycznym?
Sam kontakt, rozmowa z psychoterapeutą, zbudowanie z nim relacji – co w niektórych przypadkach jest bardzo trudne i czasochłonne – ma już samo w sobie ogromny ładunek leczniczy. Pacjenci ze schizofrenią bardzo często wycofują się z kontaktów społecznych, gdyż wstydzą się samej choroby i tego, jak zmieniła ona ich i ich życie. Czują swoją nieadekwatność oraz to, że nie pasują do otoczenia. Boją się braku zrozumienia i odrzucenia. Często też z powodu takiej a nie innej struktury osobowości ich relacje społeczne już długo przed chorobą nie były satysfakcjonujące. Pogłębiająca się izolacja, brak kontaktu z realnym światem pogarszają funkcjonowanie chorych i mogą nasilać urojenia i halucynacje. Życie psychiczne nie lubi próżni, dlatego jeśli nie ma dostępu do realnych bodźców, będzie skupiać się na tych chorobowych, którymi umysł będzie wypełniał pustkę.
Dzielenie swojego wewnętrznego świata emocji i przeżyć z drugą osobą – w tym przypadku terapeutą – pomaga wychodzić z izolacji, przełamywać lęk społeczny i wstyd. Może pozwolić pacjentowi poczuć, że jest dla kogoś ważny. Relacja terapeutyczna stanowi tu przestrzeń do ćwiczenia zachowań społecznych, które pacjent będzie mógł potem przenieść poza gabinet.
Chorzy często nie rozumieją swojej choroby, objawów, tego, co się z nimi dzieje. Nie wiedzą, co kryje się pod nazwą „schizofrenia”, „urojenia”, „omamy”. Wyjaśnienie w rozmowie z terapeutą tego wszystkiego, co dotąd było niejasne, zrozumienie, co dokładnie w przypadku konkretnego pacjenta kryje się pod naukowymi sformułowaniami – jakie doświadczenia, nieprawidłowości w spostrzeganiu, myśleniu, odczuwaniu – jest często odbarczające i znacząco obniża poziom stresu. Pacjent musi wiedzieć dokładnie, z czym się zmaga, żeby móc wygrać walkę z chorobą. Musi poznać i oswoić swoje trudności i deficyty, które przyniósł mu epizod psychotyczny, ale też swoje zasoby i możliwości, żeby móc radzić sobie z objawami. Chory potrzebuje pomocy w zaakceptowaniu swojego aktualnego stanu i sytuacji życiowej oraz przeformułowaniu swoich celów i planów życiowych, aby z jednej strony były możliwe do realizacji w nowej sytuacji, ze współobecną chorobą, a z drugiej dawały jakąś radość i satysfakcję, żeby życie po epizodzie psychotycznym nie stało się pustą i bezcelową wegetacją.
Ukryty sens urojeń i halucynacji
W trakcie trwania terapii, po zbudowaniu sojuszu terapeutycznego, przychodzi moment na przyjrzenie się objawom wytwórczym, których pacjent doświadczył w ostrej fazie choroby. Bardzo ważne w procesie leczenia jest zrozumienie treści urojeń i halucynacji. Poszukiwanie znaczeń i sensu należy prowadzić zarówno w obszarze wspólnych wszystkim ludziom archetypów i symboli, ale też – a może przede wszystkim – w osobistej historii pacjenta, świecie jego przeżyć i wartości. Odszyfrowana treść objawów psychotycznych może nam bardzo dużo powiedzieć o problemach czy urazowych doświadczeniach pacjenta i otworzyć przestrzeń do pracy nad nimi. Nie przypadkowo pacjent czuje się konkretną osobą czy słyszy dialog głosów na swój temat o tej, a nie innej treści. Przepracowanie tych treści na poziomie świadomym zabezpiecza przed ponownym rozgrywaniem ich pod postacią psychozy.
Psychoza jako efekt podatności na chorobę i silnego stresu
Jeśli przyjrzeć się hipotezie wystąpienia epizodu psychotycznego, która zakłada współistnienie pewnej podatności na chorobę (rozumianej biologicznie czy genetycznie, ale też jako słabsza konstrukcja psychiczna, większa kruchość i wrażliwość) i elementu wyzwalającego, spustowego dla choroby, którym najczęściej jest silny stres, to pojawiają się dwa kolejne obszary dla oddziaływań psychoterapeutycznych.
Psychoza a doświadczenia traumatyczne
Po pierwsze większa kruchość i wrażliwość może być efektem urazowych doświadczeń z dzieciństwa, wczesnych traum, których echa możemy odnaleźć w treści objawów wytwórczych, a nad którymi warto pochylić się w procesie psychoterapii, żeby mogły zostać ugłośnione, opłakane, a następnie zintegrowane w strukturze psychicznej. Po drugie bardzo ważne jest odkrycie, jakie sytuacje zewnętrzne, ale też przekonania pacjenta są dla niego największym źródłem stresu. Warto zbadać wszystkie trudne okoliczności i wydarzenia życiowe, które poprzedziły wystąpienie choroby. Z jakim stresem pacjent poradził sobie poprzez epizod psychotyczny, bo był on zbyt silny, by poradzić sobie z nim w innym sposób. Niezmiernie pomocne jest też uczenie pacjenta technik obniżających poziom stresu, skoro jego wysoki poziom może być wyzwalaczem psychozy.
Psychoterapia indywidualna czy grupowa?
Pacjenci z rozpoznaniem schizofrenii częściej podejmują terapię indywidualną. Warta rozważenia jest również terapia grupowa. W ramach grupy też można pracować nad technikami radzenia sobie ze stresem, traumą, ale przede wszystkim skuteczniej ćwiczyć wchodzenie w relacje społeczne, branie i dawanie wsparcia. Grupowe poszukiwanie sensu objawów psychotycznych często postępuje znacznie szybciej. Grupa pomaga też wyjść z obciążającego poczucia własnej wyjątkowości – tylko ja mam takie objawy i ciężką chorobę – bo daje możliwość bardzo szybkiej konfrontacji z faktem, że inni ludzie też tak mają. Dzielenie się swoją historię tworzy bardzo silną więź. Spotkania grupy terapeutycznej są często jedyną przestrzenią, w której pacjent ma relacje społeczne i dlatego oczekuje na każde kolejne. Osoby z podobnymi doświadczeniami mogą obdarzyć się głęboką empatią i zrozumieniem. W grupie kilku czy kilkunastu osób każda z nich jest na innym etapie chorowania czy zdrowienia, dlatego pacjenci mają możliwość uczenia się od siebie wzajemnie skutecznych sposobów na wychodzenie z choroby.
Wybór formy psychoterapii – indywidualnej lub grupowej – należy już do pacjenta. Mnie pozostaje tylko mieć nadzieję, że przeczytanie tego artykułu zmotywuje osoby chore do rozpoczęcia tej trudnej, czasem bolesnej, ale jakże ważnej podróży do odzyskania siebie, zdrowia i satysfakcjonującego życia.