Prywatny Gabinet Psychologiczny META Magdalena Muszyńska

Dlaczego czytanie dziecku jest takie ważne? Na pewno buduje więź między dzieckiem a rodzicem. Wspólny czas spędzony nad książką jest magiczny. Współdzielenie pola uwagi i przede wszystkim przygód, przeżyć emocjonalnych bohaterów jest bezcenne. Wspiera rozwój poznawczy (poszerza zakres słownictwa i buduje kompetencje werbalne – umiejętność wypowiadania się, snucia historii, rozwija pamięć, koncentrację uwagi, uczy wyciągania wniosków i przewidywania skutków działań). Przede wszystkim jednak mądra literatura dla najmłodszych wspiera prawidłowy rozwój emocjonalny i kształtuje charakter.

Codzienność dziecka na kartkach książki

Dzieciom warto czytać opowiadania rozgrywające się w realiach ich życia – historie o ich rówieśnikach, którzy przeżywają podobne perypetie i trudności w środowisku rodzinnym i koleżeńskim. Często są to zabawne historyjki, które wprawiają w dobry nastrój całą rodzinę. Jeśli bohater książki zmaga się z jakimś problemem, historia znajduje zazwyczaj swój szczęśliwy finał, czyli można się z niej dowiedzieć, jak taki problem rozwiązać. Jeśli dziecko zmaga się z podobną trudnością, może dostać gotowy przepis na to, co z nią zrobić. Przede wszystkim zobaczy jednak, że inni mają podobnie, że nie tylko jemu jest ciężko. Po skończonej lekturze zawsze można z dzieckiem porozmawiać o tym, jak się czuło w czasie czytania, co czuje do głównego bohatera, co myśli o jego sposobie na rozwiązanie problemu, oraz wspólnie wygenerować jeszcze inne sposoby na poradzenie sobie z nim. Książki mogą świetnie pokazywać normy i zasady obowiązujące w różnych społecznościach i konsekwencje ich łamania oraz uczyć odpowiednich zachowań. Dziecko będzie chętnie naśladować postępowanie bohatera, który mu zaimponował lub z którym się wręcz zidentyfikowało.

Czego uczą klasyczne baśnie?

Osobną kwestię stanowi wartość opowieści opartych na klasycznym schemacie baśni. Główny bohater/główna bohaterka zmaga się z jakąś trudną sytuacją i żeby sobie z nią poradzić wyrusza w podróż, która obfituje w różne przygody, często niebezpieczne, ale wiele go/ją uczące, w których odkrywa swoje moce, umiejętności i zasoby, o których wcześniej nie miał(a) pojęcia. Ponadto po drodze spotyka różne postaci, pozornie słabsze, którym chętnie pomaga, a dzięki temu one ratują go/ją później z różnych tarapatów. Po tej długiej, wyboistej drodze bohater/bohaterka dociera wreszcie do celu, pokonuje wrogów, zdobywa magiczny talizman, rękę księżniczki itp. Staje się silniejszy(-sza), ma do siebie zaufanie, wie, że poradzi sobie w kolejnych trudnościach i odtąd żyje długo i szczęśliwie, oczywiście nie samotnie, lecz w otoczeniu lojalnych przyjaciół. Baśnie uczą tego, że nie wszystko można mieć od razu, że o naprawdę wartościowe sprawy trzeba nieraz zawalczyć, podjąć ryzyko, ale jednocześnie można liczyć na innych, że istnieją sytuacje wzajemnej pomocy, wymiany między ludźmi, że próby, którym poddaje nas życie, można przejść zwycięsko, i co ważniejsze, że dobro zwycięża, a złe zachowania pociągają za sobą niemożliwe do uniknięcia konsekwencje.

Baśnie a radzenie sobie z lękiem

Baśnie, zarówno te klasyczne z XVIII i XIX wieku, jak i współczesne, ale oparte o ten bazowy schemat, uczą też pomieszczania w sobie różnych emocji, a przede wszystkim lęku. Sytuacje, w których znajduje się główny bohater, niejednokrotnie mrożą krew w żyłach. Dziecko często się z nim identyfikuje lub przynajmniej zaprzyjaźnia i dlatego bardzo się o niego boi. Lęk nie jest przyjemnym uczuciem, ale stanowi nieodłączną część życia i dobrze jest umieć sobie z nim radzić, żeby nie dezorganizował naszego zachowania. Czy są lepsze warunki do bezpiecznego oswajania się z lękiem, niż ramiona kochającego rodzica i spokój własnego domu? Z tą trudną treścią dziecko nie zostaje przecież samo, obok ma wrażliwego na wysyłane przez siebie sygnały opiekuna. Gdy dziecko zgłosi, że się boi, że nie chce dalej czytać, można zawsze zrobić przerwę, porozmawiać z nim o tym, czego się boi, poważnie potraktować jego obawy i pomóc mu sobie z nimi poradzić. Wspólnie opracować sposób, w jaki bohater może sobie teraz poradzić. Być może samo dziecko wymyśli sposób na ocalenie głównej postaci, wcale nie gorzej, niż zrobił to autor. Może rodzic będzie musiał coś podpowiedzieć. Jeśli rodzic będzie spokojny o los bohatera, dziecko może się tym spokojem zarazić. Kiedy się czegoś boimy i wokół siebie mamy samych spanikowanych ludzi, nasz strach rośnie, ale jeśli trafimy na kogoś spokojnego, opanowanego, kto zaszczepi w nas nadzieję, nasz lęk spada. Tak właśnie może być i tutaj. Można wrócić do wcześniejszych prób, z których bohater wyszedł zwycięsko, i w oparciu o nie budować nadzieję, że tym razem będzie podobnie. Można nadzieję na ocalenie głównej postaci oprzeć na ogólnym schemacie baśni, że dobro zwycięża, więc bohater sam lub z pomocą innych jakoś wydostanie się z tej sytuacji. Ekspozycję na te lękotwórcze sytuacje można stopniować. Jeśli opisy są długie i szczegółowe, a rodzic zna tę historię, może zamiast czytać, opowiedzieć własnymi słowami fabułę, nie wycinając bynajmniej trudnych przeżyć bohatera, ale trochę je skracając, żeby szybciej dotrzeć do finału, który po trwaniu w pełnym lęku napięciu przyniesie ulgę, rozluźnienie i poczucie bezpieczeństwa oraz potwierdzi, że postawa zaufania i nadziei na triumf dobra była właściwa. Można też przeczytać najpierw zakończenie, żeby potem z tą wiedzą o szczęśliwym ocaleniu bohatera dziecko mogło spokojniej śledzić jego wcześniejsze potyczki z losem. Jeśli dziecko będzie chciało ponownie czytać tę historię, z każdym kolejnym razem możemy przedstawiać wersję coraz bliższą oryginałowi.

Wędrując razem z bohaterem, towarzyszymy dziecku w przechodzeniu całego procesu radzenia sobie z lękiem: lęk pojawia się, stopniowo narasta, osiąga swoje apogeum, żeby na końcu opaść i zrobić miejsce dla ulgi i ukojenia. W ten sposób uczymy też dziecko, jak w radzeniu sobie z lękiem korzystać ze wsparcia i pomocy innych.

Poczytaj mi, mamo, jeszcze raz i jeszcze raz

Częstym motywem przy wspólnym czytaniu jest potrzeba dziecka, żeby te same historie czytać wielokrotnie. Może być tak, że bardzo je polubiło, ale zazwyczaj chodzi o to, że na jakimś głębszym poziomie, ukrytym pod fabułą, historia ta opowiada o ważnym dla dziecka problemie i sposobie jego rozwiązania, i dziecko potrzebuje wielu powtórzeń, żeby tę ważną dla siebie mądrość przyswoić i wzmocnić się, często też na zupełnie nieświadomym poziomie. Z kolei czytanie tej samej opowieści z przerwami na przestrzeni kilku lat, wracanie do niej co jakiś czas, oznacza, że dziecko wraz ze swoim rozwojem odkrywa jej kolejne, coraz głębsze sensy i znaczenia.

Kiedy zacząć wspólną przygodę z książką?

Nigdy nie jest za wcześnie na wspólne czytanie i nigdy nie jest na nie za późno. Gdy dziecko uczy się czytać, nadal warto mu czytać na głos, bo samo – początkowo  zbyt skupione na technice czytania – może mieć mniejszą radość z obcowania z tekstem, a koncentracja na aspektach technicznych, może spowodować, że ważne wątki historii mu umkną. A i potem wspólne rodzinne popołudnia czy wieczory czytelnicze, nawet z nastolatkami, są bezcenne, ale żeby były możliwe, miłość do książek trzeba zaszczepiać dużo wcześniej. Dziecku można czytać już w okresie prenatalnym. Przecież słyszy i rozpoznaje głos mamy. Po narodzinach można to kontynuować. Można czytać lub recytować z pamięci podczas karmienia, a nawet snu. Przez sen mózg też się uczy. Ważne, żeby teksty były krótkie, z rymem i rytmem. Klasyczne wiersze Jana Brzechwy czy Juliana Tuwima świetnie się tu sprawdzają, podobnie jak trochę młodsze wierszyki Danuty Wawiłow czy rymowanki tworzone współcześnie na potrzeby najmłodszych. Potem jak najwcześniej oswajać z książeczkami z twardymi, tekturowymi stronami. Początkowo dziecko ma przyjemność z dotykania książeczek, przenoszenia ich z miejsca na miejsce, otwierania i zamykania, kartkowania, często po parę stron za jednym zamachem i często do góry nogami. To nic nie szkodzi, te pierwsze kroki do czytelnictwa są bardzo ważne. Nie zapominajmy o tym, że czytanie dziecku ma być wspaniałą zabawą. Dziecko w trakcie czytania nie musi grzecznie siedzieć. Może się wiercić, czymś bawić, bo często nawet jeśli stało na głowie i machało nogami, to potem okazuje się, że wszystko zapamiętało. Samo czytanie można też zaczynać z różnych stron. Można przeczytać tytuł, popatrzeć na okładkę i samemu wymyślać, o czym jest ta książka. Można tworzyć własny przebieg akcji na podstawie znajdujących się w książce ilustracji i dopiero potem porównać go z wersją oryginalną. Z takich zabaw zawsze jest dużo śmiechu.

Miłego czytania!

Korzystając z tej strony, zgadzasz się na używanie plików cookies Więcej informacji

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

Close